Projekt przewiduje m.in. możliwość zezwolenia jazdy rowerem pod prąd na małych ulicach jednokierunkowych bez konieczności wyznaczania kontrapasa. Zarządca drogi będzie mógł pod znakiem B-1 (zakaz ruchu w obu kierunkach) i B-2 (zakaz wjazdu na ulicę jednokierunkową) umieszczać tabliczki informujące o tym, że zakaz nie dotyczy rowerzystów. Ich zdaniem to jednak za mało.
– To niedopuszczanie jazdy rowerem pod prąd na lokalnych jednokierunkowych uliczkach powinno być wyjątkiem. Warto wprowadzić przepisy na wzór obowiązujących w Belgii czy we Francji, tak by zarządcy dróg mieli taki obowiązek za każdym razem, gdy droga ma określoną szerokość – mówi Marcin Jackowski ze stowarzyszenia Zielone Mazowsze.
– To pozwoli na wprowadzenie ułatwień niezależenie od widzimisię inżynierów ruchu – przestrzega Jackowski, zwracając uwagę, że w miastach, w których urzędnicy chcieli zmienić w ten sposób organizację ruchu, niepotrzebne im było do tego rozporządzenie. Takie rozwiązania funkcjonują już na niektórych drogach w Opolu, Łodzi, we Wrocławiu, w Gdańsku czy Radomiu.
Brak rozporządzenia uniemożliwia za to wprowadzenie innego, przewidzianego ustawą udogodnienia. Chodzi o śluzy dla rowerów przed skrzyżowaniami. Bez szczegółowych przepisów regulujących sposób wyznaczania ich na drodze, żadna jeszcze nie powstała. Chodzi o oznaczone liniami miejsce przed samym skrzyżowaniem, z którego podczas czerwonego światła mogą korzystać tylko rowerzyści. Dzięki temu, w zależności od kierunku, w którym jadą, mogą ustawić się po dogodnej stronie jezdni. Choć teraz drogowcy będą wiedzieli, jak narysować śluzę, pozostaje pytanie, czy rowerzyści będą potrafili z niej korzystać.
– Dlatego same przepisy to nie wszystko. Zmiany w prawie powinny iść w parze z edukacją nie tylko cyklistów, lecz także urzędników, projektantów, zarządców dróg, by potrafili z tych instrumentów korzystać – puentuje Jackowski.
Etap legislacyjny
Projekt rozporządzenia w konsultacjach