Z tym że przepisy złamał już nowy właściciel samochodu. Dopóki bowiem nie zarejestruje go na siebie, to w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) będą widniały dane poprzedniego właściciela.
Obowiązek bez kary
Choć art. 78 ust. 2 ustawy – Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1137 ze zm.) wymaga od kupującego, by w nieprzekraczalnym terminie 30 dni zarejestrował kupiony pojazd, to w praktyce wymóg ten pozostaje martwy. Kierowcy przyzwyczaili się już, że za przekroczenie tego terminu nie spotka ich kara.
– Urzędnicy nie mają do dyspozycji sankcji przewidzianych normami prawa wobec właściciela, który przerejestrowuje auto po terminie. Starostowie wielokrotnie zwracali uwagę na ten problem przy okazji różnych zmian legislacyjnych – mówi Małgorzata Kaniewska, dyrektor wydziału komunikacji w poznańskim starostwie.
– Jeśli ustawodawca nakłada obowiązek, to powinien też przewidywać sankcje za jego nieprzestrzeganie – uważa Halina Malej z referatu rejestracji pojazdów w Białymstoku.
– Były już pomysły obciążenia wyższą opłatą za rejestrację po terminie, ale spełzły na niczym – przypomina.
Niepoinformowanie starostów o zbyciu lub kupnie auta sprawia, że dane widniejące w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców stają się nieaktualne. To komplikuje policji, straży miejskiej czy zarządcom dróg ustalenie właściciela czy kierującego pojazdem, podnosi koszty ewentualnego postępowania i wydłuża czas jego trwania.
– Nawet jeśli stary właściciel zgłosił zbycie auta, to nie znaczy, że można na tej podstawie ustalić dane nowego właściciela, jeśli ten nie zarejestrował auta na siebie – mówi nam jedna z urzędniczek.
– Nikt nie weryfikuje w jakikolwiek sposób danych podanych w umowie, którą przedstawia sprzedający. Nawet jeśli brakuje PESEL-u nabywcy, kodu pocztowego, numeru ulicy, to nikt na to nie zwraca uwagi i w takiej formie jest to przekazywane do CEPiK-u. W ten sposób jedni urzędnicy utrudniają pracę drugim – przyznaje urzędniczka.
Ukarać może policjant
Adam Jasiński, prawnik specjalizujący się w prawie drogowym, przypomina, że niezarejestrowanie samochodu w ciągu 30 dni nie jest pozbawione sankcji. Z tym że jest to odpowiedzialność nie administracyjna, ale wykroczeniowa.
– Zgodnie z art. 132 ust. 1 pkt 7 policjant może zatrzymać dowód rejestracyjny w razie uzasadnionego przypuszczenia, że dane w nim zawarte nie odpowiadają stanowi faktycznemu. Można więc nałożyć mandat z art. 97 kodeksu wykroczeń – przytacza prawnik.
Kłopot w tym, że takie uzasadnione przypuszczenie wcale nie jest funkcjonariuszowi łatwo powziąć. Kiedy kierowca podczas kontroli przedstawia swoje prawo jazdy i dowód rejestracyjny innej osoby, to nie musi oznaczać, że kupił auto, którego nie przerejestrował na siebie. Równie dobrze może jechać autem pożyczonym.
– Żaden system nie jest w 100 proc. szczelny. Jeśli jednak organ administracji publicznej stwierdził, że właściciel pojazdu nie dopełnił na czas obowiązku z art. 78 ust. 2, to powinien zwrócić się do policji o ukaranie – podpowiada Mariusz Wasiak z KGP.
Urzędnicy tego jednak nie robią. Dlaczego?
– Nie mamy takich norm, które dawałyby podstawę do podjęcia postępowania w sprawie – odpowiada Małgorzata Kaniewska.
Zbywca też może
By uniknąć odpowiedzialności za łamanie prawa przez nowego właściciela samochodu, wystarczy jednak, że zbywca okaże umowę kupna-sprzedaży policji, straży miejskiej czy GITD. Wówczas postępowanie w sprawie wykroczenia będzie toczyło się przeciwko nabywcy.
– Kierowcy są sami sobie winni. Nie mieliby problemu, gdyby zgodnie z przepisami powiadomili starostę o zbyciu auta – ocenia Mariusz Wasiak z Komendy Głównej Policji.
Zgodnie z art. 78 ust. 2 prawa drogowego również oni mają na to 30 dni od sprzedaży pojazdu. – Jeśli to zrobią, nie muszą się martwić, że jakaś służba przyśle wezwanie do zapłacenia mandatu – dodaje Wasiak.
Brak informacji o kupnie auta sprawia, że dane w CEPiK stają się nieaktualne