Autorem tej części projektu jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Według propozycji resortu dokument miałby być zabierany za rażące naruszenie prędkości, które w projekcie określono jako przekroczenie w obszarze zabudowanym dozwolonej prędkości o co najmniej 50 km/h. Taka sama sankcja groziłaby kierowcy za przewożenie większej liczby pasażerów, niż to wynika z dowodu rejestracyjnego pojazdu.
Dwa cele
Takie propozycje spotkały się ze zdecydowanym sprzeciwem ekspertów.
– Zatrzymanie prawa jazdy stosowane jest w dwóch celach. Pierwszym jest niezwłoczne odsunięcie kierującego pojazdem od udziału w ruchu ze względu na to, że dalej prowadząc pojazd, może stwarzać zagrożenie. Dalszym celem jest zapewnienie wykonania przyszłego zakazu prowadzenia pojazdu. Tylko że w takiej sytuacji nie jest możliwe orzeczenie przez sąd takiego zakazu – mówi prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego.
– Wszystko dlatego, że za wykroczenie niestosowania się do ograniczenia prędkości (art. 92a kodeksu wykroczeń) oraz za inne naruszenia przepisów o ruchu drogowym (art. 97 k.w.) nie jest przewidziane orzeczenie takiego zakazu – tłumaczy prawnik.
Prof. Stefański zwraca uwagę, że w proponowanym rozwiązaniu zatrzymanie prawa jazdy ma wyłącznie represyjny charakter i zbliżone jest do zakazu prowadzenia pojazdów.
– A to, zgodnie z art. 175 ust. 1 konstytucji, powinno należeć do sądu. To o tyle istotne, że projekt przewiduje, by zatrzymywanie w takich sytuacjach prawa jazdy było obligatoryjne – zwraca uwagę prof. Stefański.
Zbieg odpowiedzialności
Zgodnie z projektem o fizycznym odebraniu prawa jazdy będzie decydował policjant na drodze, a formalne zatrzymanie dokumentu miałoby się odbywać na podstawie decyzji starosty. Także starosta miałby wydawać decyzję administracyjną o odebraniu uprawnień na trzy miesiące, jeśli przekroczenie prędkości zostałoby stwierdzone przez fotoradar.
Jednak prof. Andrzej Sakowicz, ekspert z Biura Analiz Sejmowych, w opinii do projektu przekonuje, że takie rozwiązanie doprowadzi „do zbiegu odpowiedzialności karno-administracyjnej oraz wykroczeniowej, a w konsekwencji naruszenia zasady ne bis in idem”, zakazującej podwójnego karania. Sprawca takich wykroczeń dostałby więc mandat lub zostałby ukarany grzywną w postępowaniu sądowym, a dodatkowo karany byłby administracyjnie poprzez odebranie uprawnień.
Z tego powodu sejmowa podkomisja stała ds. nowelizacji prawa karnego zarekomendowała usunięcie tych przepisów z projektu ustawy o pijanych kierowcach.
– Ostatecznie sprawa jeszcze nie została przesądzona, bo nie było sprawozdania z prac podkomisji i nie zakończyła ona jeszcze pracy. Cały czas rozmawiamy w tej sprawie z Ministerstwem Sprawiedliwości – mówi Małgorzata Woźniak, rzeczniczka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
60 tys. kierowców zostało przyłapanych w 2013 r. na przekroczeniu prędkości o 60 km/h
ORZECZNICTWO
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości w sprawie C-327/13. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia
Etap legislacyjny
Prace w komisjach sejmowych