‒ W branży transportowej dominuje cały czas ubezpieczenie komunikacyjne. Od 2004 roku, czyli od wejścia Polski do Unii Europejskiej, kiedy stawki ubezpieczeń flot ciężkich, ciągników siodłowych były na minimalnym poziomie, stawki urosły do poziomów horrendalnych – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Dominik Stachiewicz, członek zarządu brokera ubezpieczeniowego Donoria. ‒ Dzisiaj możemy powiedzieć, że te stawki spadły prawie do poziomu sprzed 10 lat.
Jak przypomina Stachiewicz, w ciągu kilku lat roczna stawka za ubezpieczenie OC w transporcie wzrosła w Polsce średnio z 1-1,5 tys. zł do 10 tys. zł, przekraczając unijną średnią, która wynosi ok. 1,5 tys. euro (ok. 6,3 tys. zł). Od tego czasu znacznie spadły, co w połączeniu z niskimi cenami paliw daje przewoźnikom wymierne oszczędności. Teraz branża transportowa musi się jednak przygotować do podwyżek.
Stachiewicz ocenia, że nie będą to gwałtowne wzrosty. Nie jest też pewien, czy wystąpią one już w tym roku, czy dopiero w następnym. Zaznacza, że ich wysokość będzie w dużej mierze zależała od historii szkód danego przewoźnika, a w szczególności tych, które wystąpiły za granicą. Dodaje, że jednym z powodów wzrostu jest rosnąca liczba wypłacanych odszkodowań, co skłania ubezpieczycieli do podnoszenia składek.
Wzrosną też stawki ubezpieczeń OC przewoźników drogowych. Czynnikiem napędzającym wzrost cen jest tylko częściowo coraz większa liczba roszczeń.
‒ Obserwujemy również wzrost wykupowanych limitów przez transportowców. To oznacza po pierwsze wzrost świadomości, a po drugie wzrost wartości samych towarów, które są przewożone przez poszczególnych przewoźników – tłumaczy Stachiewicz.
Trzecią duża grupą ubezpieczeń transportowych są ubezpieczenia towarowe, czyli wypłacane w przypadku uszkodzenia lub utracenia przewożonego ładunku. Również w tym obszarze należy spodziewać się wzrostu składek w 2015 r.
‒ Możemy zaobserwować coraz więcej przypadków utraty towaru, nie tylko w wyniku przyczyn naturalnych, lecz także kradzieży. I to zarówno na terenie Polski, jak i na terenie Europy Zachodniej – wyjaśnia Stachiewicz.
Podkreśla, że większa liczba kradzieży i innych zdarzeń przekłada się na więcej wypłacanych odszkodowań, a to prowadzi do wzrostu składek.