Ekspresówką z Rzeszowa do Lublina pojedziemy najpóźniej w 2020 roku - deklarują politycy.
- Jesteśmy zdeterminowani i chcemy dotrzymać słowa danego przez premiera w ubiegłorocznym expose. Droga ekspresowa S19 w kierunku Lublina to absolutny priorytet. Pieniądze na budowę są, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad szykuje się do kolejnych przetargów – mówi Zbigniew Rynasiewicz, poseł PO, szef sejmowej komisji infrastruktury.
Zadanie z kluczowej siódemki
Zgodnie z planem GDDKiA, droga ekspresowa S19 ma mieć 609 km. Poprowadzi od przejścia granicznego z Białorusią w Kuźnicy, przez obrzeża Lublina i Rzeszowa do granicy ze Słowacją w Barwinku. Na Podkarpaciu ma mieć 174 km. Pierwotnie miała być gotowa w 2012 roku, ale ze względu na potężne koszty inwestycji, rząd skupił się na budowie autostrad, odkładając jej realizację na późniejsze lata.
Podczas expose w październiku ubiegłego roku premier Donald Tusk zapowiedział jednak, że trasa między Lublinem a Rzeszowem to jedno z siedmiu najważniejszych zadań drogowych w Polsce i zapowiedział, że do 2015 roku będzie gotowa. Jak przekonuje poseł Rynasiewicz, już za kilka tygodni GDDKiA dostanie zielone światło do ogłoszenia przetargów na budowę kolejnego fragmentu drogi od strony Lublina i 19 km w okolicy Rzeszowa. To droga ze Stobiernej do Sokołowa Małopolskiego oraz część obwodnicy Rzeszowa, między węzłami Świlcza i Kielanówka. – Dla obu odcinków dokumentacja jest już w zasadzie gotowa. Mając zapewnienie o finansowaniu budowy, złożymy wnioski o wydanie pozwoleń na budowę i ogłosimy przetargi – potwierdza Joanna Rarus, rzecznik rzeszowskiego oddziału GDDKiA.
Sytuacja klaruje się także od strony Lublina. Tutaj dokumentacja jest już gotowa dla ok. 10-kilometrowej części zachodniej obwodnicy miasta. Do czerwca GDDKiA chce skompletować tzw. decyzje środowiskowe dla całego odcinka od Lublina do granicy z województwem podkarpackim. Później pozostanie już tylko przygotowanie koncepcji drogi i ogłoszenie przetargu na projekt i budowę. Zdaniem Krzysztofa Nalewajko, rzecznika lubelskiego oddziału GDDKiA, 2015 rok należy traktować jako datę rozstrzygnięcia przetargów na budowę wszystkich odcinków. Według niego między Rzeszowem a Lublinem kierowcy przejadą przed 2020 rokiem.
Najgorzej na południu
O tym, że oba odcinki w rejonie Rzeszowa uda się skończyć przed obiecanym przez premiera końcem 2015 roku są przekonani nawet przedstawiciele opozycji. Ale zdaniem posła Stanisława Ożoga z PiS, na tym kończą się dobre wiadomości. – Chciałbym się mylić, ale będzie dobrze, jeśli pozostałe odcinki w stronę Lublina uda się zbudować do 2020 roku. Większość z nich nie ma projektów i potrzebnych pozwoleń. Na ich przygotowanie potrzeba sporo czasu - mówi poseł Ożóg.
Jeszcze gorzej jest na odcinku do Barwinka. Stan przygotowania do budowy na południe od Rzeszowa poseł Ożóg określa słowem „plaża".
Poseł Rynasiewicz tłumaczy, że największym problemem na tym odcinku jest wysoki koszt budowy, wynikający m.in. z konieczności drążenia tuneli. – Wartość 94 km drogi szacuje się na ok. 9 mld zł. To tyle, ile będzie kosztować prawie dwukrotnie dłuższy, cały podkarpacki odcinek autostrady A4 – wylicza Rynasiewicz. W GDDKiA dodają, że przetarg na zaprojektowanie i realizację drogi zostanie ogłoszony nie wcześniej niż w 2015 roku. – Nie ma takiej możliwości. Na dziś poza odcinkiem Rzeszów-Lublin, nie widzę szans na skończenie S19 wcześniej niż w 2050 roku – uważa Stanisław Ożóg.