Pracę GITD Alvina Gajadhura oceniono negatywnie - czytamy w portalu. To jego instytucja odpowiadała za przejęcie systemu poboru opłat od prywatnej firmy i zarządza nim od 3 listopada 2018 roku. Na przejęcie starego systemu i zastąpienie go nowym GITD dostał zaledwie 11 miesięcy.
Inspekcja wyłoniła wykonawcę, czyli Instytut Łączności, który zadanie zlecił... firmie Kapsch, która stworzyła ViaToll.
- Raport NIK-owców jest miażdżący, działania szefa GITD ocenia negatywnie, co się dość rzadko zdarza. Pokazuje, że od samego początku była świadomość, że tego projektu nie da się zrealizować solidnie, tak by zadbać o interesy Skarbu Państwa - mówi portalowi tvn24.pl poseł sejmowej Komisji Infrastruktury, który czytał dokument.
"Raport NIK wprost stwierdza, że występuje ryzyko dla interesów Skarbu Państwa, czyli dla zapewnienia wpływów do Krajowego Funduszu Drogowego" - pisze portal, powołując się na zgodne wypowiedzi kilku osób, które poznały treść raportu.
W latach 2011-2018 kierowcy za pośrednictwem systemu ViaToll wpłacili 10,05 mld zł. Pieniądze w całości trafiały do Krajowego Funduszu Drogowego.
Sprawa utajnionego raportu NIK trafiła do ABW
Jak oficjalnie potwierdziła NIK, raport został utajniony. Cytowany przez portal jeden z pracowników Izby wyjaśnił, że po tym, jak wykonawca nowego systemu, czyli Instytut Łączności, nadał umowie z GITD klauzulę poufności, automatycznie wystąpienie pokontrolne stało się tajne.
Sprawa trafiła do szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który ma miesiąc, by rozstrzygnąć, czy informacje w raporcie NIK rzeczywiście stanowią tajemnicę.