Polskie Drogi

...a może dać immunitet wszystkim zmotoryzowanym obywatelom?

Jak uniknąć mandatu za wykroczenie drogowe? Można wyposażyć się w antyradar, radio CB, odpowiednią aplikację na smartfona...


Niestety, jak pokazują testy, użyteczność wspomnianych pomocników jest nader wątpliwa. Można przyłączyć się do akcji "Na złość Rostowskiemu jeżdżę zgodnie z przepisami". Również z tymi, które wydają się nam bezsensowne.
Cóż, człowiek nie jest maszyną ślepo podporządkowującą się poleceniom i zdarza mu się depnąć mocniej na pedał gazu, nie zauważyć znaku zakazu, wyprzedzić w niedozwolonym miejscu, a wtedy...

"Proszę przygotować prawo jazdy, dowód rejestracyjny i zapraszam do radiowozu". Brr... Kto szuka pewniejszego sposobu wymigania się od odpowiedzialności za naruszanie prawa, powinien postarać się o chroniący go przed karą immunitet.
Na przykład skończyć studia prawnicze, następnie odbyć stosowną aplikację i uzyskać nominację na sędziego. Zbyt skomplikowane? Za duży wysiłek intelektualny? W takim razie trzeba postarać się o legitymację parlamentarzysty.

Jak uczy doświadczenie, zostać posłem lub senatorem może każdy. Zbędne są jakiekolwiek nadzwyczajne kwalifikacje, wyższe wykształcenie itp. Wystarczą odpowiednie układy i trochę kasy.
No, może więcej niż trochę...

Wygrywamy wybory i... Tu się zgina dziób pingwina. Niech policja, inspekcja transportu drogowego, straż miejska, gminna, leśna, rzeczna, parkowa, górska, morska, nizinna, wyżynna i wszelaka inna skoczy nam tam, gdzie nas może pocałować.
Ale hola, hola... Nie ma tak lekko. O ile zatrzymanie na drodze zbyt szybko jadącego przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości nie budzi na ogół zainteresowania mediów, to w przypadku parlamentarzysty, zwłaszcza takiego o znanym nazwisku, zawsze znajdzie się jakiś dziennikarzyna, który narobi rabanu na całą Polskę, pokaże, jaką polityk ma furę, zapyta, skąd wziął na nią pieniądze,zgromi za arogancję władzy.

I tłumacz się potem człowieku, unoś się honorem, obiecuj, że zapłacisz nie tylko mandat, ale i hojną nawiązkę na dożywianie biednych dzieci w Bieszczadach. Kłopotu i wstydu co niemiara.

Mało tego. Okazuje się, że immunitet działa niejako z automatu i choćby objęty nim prominent chciał zrezygnować ze swoich przywilejów i załatwić sprawę na miejscu, bez rozgłosu, to nie może tego uczynić. Procedura jest następująca: policjant, który przyłapał takiego delikwenta na wykroczeniu, nie wystawia mandatu, lecz jedynie składa meldunek swojemu przełożonemu. Komendant informuje prokuratora generalnego, prokurator zawiadamia marszałka Sejmu, który przejmuje dalsze postępowanie. Podobno w tym roku rozpatrywano już kilkanaście podobnych spraw.

Wszystko to trwa bardzo długo, dlatego powstał pomysł, by umożliwić funkcjonariuszom służb porządkowych wypisywanie mandatów parlamentarzystom od razu, na miejscu zdarzenia, o ile ci nie wzbraniają się przed ich przyjęciem.
Propozycja, jakżeby inaczej, podzieliła naszych polityków. Niektórzy są jej zdecydowanie przeciwni. Twierdzą, że immunitet jest jednym z gwarantów demokracji. Snują dramatyczne wizje prześladowań posłów opozycji, za którymi obecnie panująca władza wysyła całe sfory policyjnych radiowozów wyposażonych w wideorejestratory, na których zastawia zmyślne pułapki itp.

Nie brakuje jednak i takich, którzy postulują całkowite zniesienie immunitetu, nie tylko w przypadku wykroczeń drogowych, gdyż jest on, ich zdaniem, przeżytkiem i kłóci się z zasadą równości wobec prawa.

Nas najbardziej zastanowiła wypowiedź jednego z posłów PSL, znanego z ostrych, kontrowersyjnych sądów, który oświadczył przed kamerami telewizji, że gdy padnie ofiarą fotoradaru udającego ustawiony przy drodze śmietnik lub ukrytego w krzakach patrolu z "suszarką", wówczas mandatu na pewno nie zapłaci.

 To bardzo ciekawa koncepcja - uzależnianie zgody na ukaranie nie tylko od oceny sensowności naruszonego przepisu, lecz również od sposobu wykrycia wykroczenia. Jeżeli już, to dlaczego właściwie rezerwować takie prawo wyłącznie dla parlamentarzystów? Może przyznać je wszystkim zmotoryzowanym obywatelom. Zgodnie z duchem demokracji oczywiście...