Instruktorzy szkolący kandydatów na kierowców motocykli ostrzegają przed nowymi elementami, jakie wprowadzono do części praktycznej egzaminu.
Egzaminowania obawia się sam dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Tarnobrzegu, który na torze egzaminacyjnym dla motocyklistów zamontuje specjalne ochraniacze.
Zmiany w egzaminie praktycznym na motocykl wprowadziły przepisy "Prawa o ruchu drogowym", które weszły w życie 19 stycznia tego roku. Niepokój szkolących, jak i egzaminujących wzbudzają dwa nowe manewry, które kandydaci muszą wykonać podczas egzaminu praktycznego na placu manewrowym.
ZBYT DUŻA PRĘDKOŚĆ
Pierwsza nowość mówi o tym, że motocyklista ma się rozpędzić do minimum 50 kilometrów na godzinę i ominąć przeszkodę. Drugą nowością jest szybki slalom między pachołkami, który egzaminowany ma wykonać z minimalną prędkością 30 kilometrów na godzinę. I właśnie prędkość jest czynnikiem, który zdaniem szkolących, może doprowadzić do tragedii. – Do tragedii może dojść zarówno na szkoleniach, jak i na egzaminie, bo młodzi ludzie, mogą stracić panowanie nad motorem - przekonuje Józef Adamowicz, właściciel szkoły nauki jazdy w Tarnobrzegu. – Rozpędzenie się do 50 kilometrów na godzinę na niewielkim torze i pokonanie przeszkody, może zakończyć się fatalnie. Przyznaję, że kandydaci także nie kryją obaw przed częścią praktyczną.
Zdaniem Józefa Adamowicza, który szkoleniem kandydatów na kategorię A zajmuje się od wielu lat, wprowadzenie nowych elementów do części praktycznej egzaminu, nie przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa na drogach i nie zminimalizuje zagrożeń, jakie stwarzają motocykliści. – Jeśli motocyklista jest rozsądny i jeździ zgodnie z przepisami, to będzie dobrym użytkownikiem ruchu, nawet jeśli zdał egzamin praktyczny wiele lat temu – przekonuje instruktor.
DODATKOWE ZABEZPIECZENIA
Wiesław Lichota, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Tarnobrzegu, nie kryje, iż obawia się praktycznych egzaminów na motocykl. Pierwszy test on i egzaminatorzy przejdą 14 maja, bo właśnie wtedy odbędzie się pierwszy egzamin na kategorię A, według nowych zasad.
– Z prędkością jeszcze nikt nie wygrał, tym bardziej, że po torze będą jeździli kandydaci na kierowców – tłumaczy dyrektor Lichota. – Dlatego odpowiednio zabezpieczamy tor, na którym będzie zdawany egzamin.
Tor wydłużono ze 110 do 130 metrów. Zostaną na nim zamontowane specjalne maty i ochraniacze, które będą miały za zadanie zminimalizować siłę upadku. – Za wszystko, co wydarzy się na terenie ośrodka egzaminowania odpowiada dyrektor, dlatego montujemy zabezpieczenia – wyjaśnia dyrektor. – Boję się tych egzaminów. Tor będzie gotowy już na szóstego maja, ale najpierw zapoznają się z nim egzaminatorzy.