Najtragiczniejszymi dniami na drogach były 30 kwietnia, kiedy życie straciło 12 osób i 5 maja, gdy odnotowano 11 ofiar śmiertelnych. W pozostałe dni liczba ta nie przekraczała ośmiu. Najwięcej wypadków i rannych było pierwszego dnia majówki – 26 kwietnia w 153 wypadkach poszkodowanych zostało 110 osób. W ostatnią niedzielę policjanci zatrzymywali aż 511 nietrzeźwych kierowców. Jak powiedział Sokołowski, lepsza pogoda pod koniec majówki sprawiła, że wiele osób zbyt mocno zawierzyło swojemu samochodowi i jechało za szybko. "Dobra, sucha jezdnia to dla wielu okazja, żeby przycisnąć pedał gazu. Niestety większość wypadków zdarza się przy dużej prędkości, kiedy dochodzi do uderzenia z duża siłą najczęściej o drzewo, słup przydrożny albo samochód jadący z naprzeciwka" – powiedział Sokołowski.
W takich okolicznościach w nocy z niedzieli na poniedziałek zginęli trzej młodzi mężczyźni w wypadku, do którego doszło w miejscowości Próba w Powiecie Sieradzkim (Łódzkie). Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowca przy wyprzedzaniu ciężarówki stracił panowanie nad autem i zjechał z drogi. Rozpędzony samochód uderzył w przydrożne drzewo i dachował. Jak dodał rzecznik policji, ok. 90 proc. zatrzymanych nietrzeźwych kierowców miało ponad 0,5 promila w swoim organizmie, a za taką jazdę grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat. "Nie da się wtedy tłumaczyć, że ktoś wypił jedno piwo i wsiadł za kierownicę" – podkreślił Sokołowski. Zdaniem policjantów tegoroczne dane statystyczne są porównywalne z ubiegłorocznymi, kiedy wydłużony majowy weekend również liczył 10 dni – w tym roku było mniej wypadków, rannych i nietrzeźwych kierowców, ale więcej ofiar śmiertelnych.
Między 27 kwietnia a 6 maja 2012 r. odnotowano 938 wypadków, w których zginęło 65 osób, a 1218 zostało rannych. Policja zatrzymała wówczas 5201 nietrzeźwych kierowców. Od piątku, 26 kwietnia, kiedy rozpoczął się przedłużony majowy weekend, nad bezpieczeństwem na drogach czuwało więcej patroli drogówki. Na trasach były też nieznakowane radiowozy z wideorejestratorami. Funkcjonariusze sprawdzali, czy kierujący są trzeźwi, czy jadą zgodnie z przepisami. Sprawdzali też stan techniczny pojazdów. Zwracali uwagę, czy wszyscy podróżujący mają zapięte pasy, a dzieci są przewożone w fotelikach. Zgodnie z obowiązującymi przepisami za jazdę po spożyciu alkoholu - gdy jego zawartość we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila - grozi zakaz prowadzenia pojazdów do 3 lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. zł grzywny; jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat.