Sytuacje takie powtarzają się nagminnie, kiedy to pismo z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego sporządzane jest na przykład z datą 26 lutego 2013 r, w rzeczywistości wysyłane jest dopiero w dniu 20 maja 2013 roku, a sprawa dotyczy rzekomego nieuiszczenia opłaty elektronicznej w dniu 4 maja 2012 r.!!! W takiej sytuacji jest wielu polskich przewoźników i kierowców. Takie postępowanie organów kontrolnych państwa jest skandaliczne i oczywiście naruszające przepisy KPA! Często okazuje się, że we wskazanym w piśmie terminie opłata była pobierana właściwie przez system i trudno zrozumieć, dlaczego GITD wysyła kolejne wezwania do wskazania kierującego pojazdem w przypadkach, kiedy nie było naruszenia! Kary nakładane na kierowców za brak opłaty są wysokie – 3 tys. zł za przejazd przez jedną bramkę. Takich bramek na jednej trasie może być kilkanaście. Stąd się biorą astronomiczne kwoty. Ustawa o drogach publicznych nie mówi jednak nic o karaniu za przejazd przez bramki, lecz o sankcji za brak opłaty za przejazd drogą. Zdaniem przedstawicieli stowarzyszeń zrzeszających firmy transportowe poza obniżeniem kary nie trzeba jednak niczego zmieniać. Należy po prostu nakładać jedną karę za przejazd drogą, a nie przez bramownicę.
Transportowcy dziwią się również, że kary nakładane są na tych, którzy mają urządzenia i są zarejestrowani w systemie. Takie osoby powinny być co najwyżej wzywane do uregulowania zaległości. Tym bardziej że jeśli podczas jazdy skończą się pieniądze na koncie, kierowca nie ma jak szybko go doładować. Kary powinny być dla tych, którzy w ogóle jadą bez urządzenia. Resort transportu proponuje wprowadzenie bloków czasowych, np. czterogodzinnych, podczas których będzie nakładana jedna kara, nawet jeśli kierowca minie po drodze kilka bramownic. Tyle że podróż jedną drogą może trwać znacznie dłużej.
Sprawą kar ma się zająć Trybunał Konstytucyjny, do którego pytanie prawne skierował Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Chodzi o przepis, któremu jest wszystko jedno, z czyjej winy nie doszło do pobrania opłaty. Sprawa dotyczy kierowcy, który miał urządzenie, ale z nieznanych przyczyn nie pobierało ono należności.