Polskie Drogi

Kierowcy skarżą się na budowę węzła w Świlczy.

RZESZÓW. Utrudnienia w teorii mają potrwać do 30 czerwca – to jednak mało prawdopodobne.

Już od dwóch miesięcy trwają prace przy budowie węzła Świlcza, który ma połączyć krajowa czwórkę z budowaną drogą ekspresowa S19. Realizacja inwestycji mocno daje się we znaki kierowcom, którzy się niecierpliwią i pytają, czy nie da się inaczej?

Chodzi o węzeł Świlcza, który powstaje w ramach budowy drogi ekspresowej Węzeł Rzeszów Zachód (okolice Mrowli) – Węzeł Świlcza. W ramach realizacji S19 konieczne jest zbudowanie węzła, który połączy krajową czwórkę z S19. W ten sposób tuż za granicami Rzeszowa będzie można zjechać z krajowej czwórki (ul. Krakowskiej) na północ na S19 i A4.

W ramach budowy węzła przebudowywany jest fragment krajowej czwórki. W związku z pracami wyłączono z ruchu dwa pasy i w miejscu, gdzie kierowcy dotychczas mieli do dyspozycji cztery pasy, muszą zmieścić się na dwóch i do tego obowiązuje ograniczenie prędkości. Sprawia to, że na tym odcinku czwórki rano i po południu tworzą się gigantyczne korki. Wjazd czy wyjazd z Rzeszowa przedłuża się przez to nawet o 30 minut. W godzinach największego szczytu wyjechanie z Rzeszowa ul. Krakowską zajmuje nawet godzinę.

- Czy tak musi wyglądać wyjazd z Rzeszowa drogą o znaczeniu międzynarodowym? – zastanawia się Pan Krzysztof z Ropczyc (37 l.). – W przypadku dróg o takim natężeniu ruchu drogowcy powinni przygotować jakieś dodatkowe tymczasowe pasy nawet z płyt betonowych.

Tu pojawia się problem, bo prace trwają w tym momencie po obu stronach nie zamkniętych pasów krajowej czwórki i nie ma miejsca na dodatkowe tymczasowe pasy. Zapytaliśmy GDDKiA i dowiedzieliśmy się, że nie są planowane żadne dodatkowe tymczasowe pasy ruchu. Wiadomo natomiast, że kiedy prace zakończą się na jednej jezdni krajowej czwórki, to zostanie ona oddana do ruchu, a zamknięte zostanę te pasy, po których obecnie odbywa się ruch.

- To jak długo to jeszcze potrwa? – dopytują kierowcy. W teorii oficjalny komunikat podaje, że do 30 czerwca. Zapytaliśmy w GDDKiA, czy to nie jest zbyt optymistyczne założenie. – To jest data, jaką zadeklarował wykonawca, ale nie musi być ona ostateczna – wyjaśnia Bartosz Wysocki z rzeszowskiego oddziału GDDKiA.

Patrząc na postępy przy rozbudowie pierwszej jezdni krajowej czwórki trudno oprzeć się wrażeniu, że do końca czerwca nie da się wykonać wszystkich zaplanowanych prac i utrudnienia jeszcze się przeciągną.