Kolejek nie ma, chętnych brak. W Toruniu na egzamin praktyczny na prawo jazdy można się zapisać z dnia na dzień. Jeszcze do niedawna, żeby mieć możliwość przystąpienia do egzaminu, trzeba było czekać co najmniej kilka tygodni.
Problemy zaczynają się już na poziomie szkół jazdy, którym zaczęło brakować klientów. W porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku mamy o dwie trzecie kursantów mniej - usłyszał reporter RMF FM od Jerzego Marksa, właściciela jednej z toruńskich szkół jazdy. Według niego, jednym z powodów takiej sytuacji jest administracyjny bałagan, który zapanował po wprowadzeniu nowych zasad. - Kursant musi jechać do swojego miejsca zamieszkania i tam starać się o numer PKK, a to dla wielu studentów i uczniów spory problem - dodaje.
Sporo trudności przysparza też egzamin teoretyczny. Od wprowadzenia styczniowych zmian, zupełnie inaczej wygląda system pytań. Kursanci uważają, że jest bardzo trudny, a poza tym jeszcze nie wszystkie ośrodki zmieniły system szkolenia na lepiej przystosowany do nowego testu. - Ludzie się po prostu boją, bo łatwiej było nauczyć się pytań na pamięć, a w tej chwili trzeba opanować cały materiał i być gotowym na wszystko - tłumaczy Jerzy Marks.
Jest inaczej, ale nie gorzej
Innego zdania jest Marek Staszczyk, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu. - Egzamin teoretyczny jest łatwiejszy. To prawda, że pytania nie są jawne, ale za to są prostsze, jednoznacznie sformułowane - twierdzi. Jak podkreśla, wśród osób, które podchodzą do egzaminów, widać coraz lepsze przygotowanie. Po wprowadzeniu nowych zasad zdawalność w Toruniu wynosiła zaledwie 10 procent. Teraz jest na poziomie 35 procent.
Większość kursantów chciała zdać egzamin jeszcze przed wprowadzeniem nowych zasad. W ośrodkach egzaminacyjnych ustawiały się wtedy długie kolejki.