Wojna pomiędzy rowerzystami i pieszymi jest od początku nakręcana przez media i totalnie bezcelowa! Dlaczego?
Proste... Zarówno chodzenie po chodniku jak i jazda na rowerze NIE WYMAGA ZGODNIE Z POLSKIM PRAWEM POTWIERDZENIA ZNAJOMOŚCI PRZEPISÓW DROGOWYCH. Nie ma już czegoś takiego jak obowiązkowa KARTA ROWEROWA, egzaminy itp. Jeżeli osoba nie jest kierowcą z prawem jazdy, niezależnie czy idzie na nogach, czy na rowerze jedzie, to - o ile sam nie wykazał zainteresowania - wie o zasadach ruchu tyle co nic.
Jak więc można żądać merytorycznej rozmowy i rozwiązania problemu od ludzi, którzy nie mają pojęcia o czym mówią.
Poza tym ... Każdemu kierowcy - "nie rowerzyście" zawsze będą przeszkadzać rowerzyści i piesi - bo są. Każdemu pieszemu - "nie rowerzyście" zawsze będą przeszkadzać rowerzyści i kierowcy - bo są, a natura Polaka jest taka, że trzeba narzekać, a nie dzielić się nawzajem tym co jest.
Żaden zdrowy na umyśle rowerzysta, bez prawa jazdy nie wjedzie rowerem na zatłoczoną wielopasmową ulicę w dużym mieście - pojedzie chodnikiem jak nie ma drogi rowerowej i dobrze, po co komu trup.
Żaden kierowca, który się już zdążył naoglądać co potrafi się dziać na drodze, tym bardziej nigdy nie odważy się z dzieckiem jechać inną drogą niż rowerową, a jak jej nie ma - chodnikiem i dobrze, po co nam kolejne trupy.
Problemem nie są rowery, rowerzyści, piesi... Problemem jest to, że POLACY NIE MAJĄ KULTURY i niezależnie od tego czy idą pieszo, czy jadą rowerem, PCHAJĄ SIĘ JAK ŚWINIE NIE PATRZĄC NA INNYCH - króluje chamstwo i własny czubek nosa.
I tu faktycznie pieszy przegrywa z rowerzystą - rower ma swoją wagę.
Nie byłoby problemu, gdyby ludzie byli dla siebie uprzejmi i każdy dbałby o drugiego. Pieszy miałby świadomość, że może go mijać rower więc uważałby na to co się wokół dzieje, a i rowerzyści uważaliby na pieszych, zachowywali bezpieczną prędkość, a w razie potrzeby ustępowali pieszym, bo chodnik jest w pierwszej kolejności dla nich - ale w mojej ocenie nie tylko dla nich.
Wszystko da się załatwić, ale nie w popieprzonym społeczeństwie polskim szczutym na siebie nawzajem, gdzie zamiast szukać rozwiązań szuka się haków na drugiego, a narodowym sportem jest dopieprzenie sąsiadowi.
Gówniany problem właściwie wynikający z braku kultury urósł do rangi Zagrożenia wymagającego prawnych regulacji! Zacznijmy więc od zadania sobie pytania. Czy my Polacy jesteśmy faktycznie TAK TĘPI, że jeżeli nikt nam czegoś nie zabroni albo nie nakaże, to nie wiemy JAK POWINNIŚMY SIĘ ZACHOWYWAĆ?