Resort transportu uszeregował inwestycje od najbardziej do mniej potrzebnych. Bruksela może dorzucić do nich połowę - informuje"Puls Biznesu".
Dróg w Polsce przybywa, ale potrzeby są wciąż ogromne / Fot: Piotr Placzkowski /REPORTER
Na liście rankingowej określającej drogowe priorytety rządu znalazły się 43 zadania. Całkowity koszt ich realizacji oszacowano na niespełna 200 mld zł. Lista rankingowa będzie elementem rządowej strategii transportowej do 2020 r. (z rozszerzeniem do 2030 r.).
"Dobrze, że rząd czyni przygotowania do realizacji nowych inwestycji, ale niewątpliwie projektów za 200 mld zł do 2020 r. nie jesteśmy w stanie wykonać, choćby dlatego, że nie wiemy, ile pieniędzy przekaże Polsce Bruksela na lata 2014-20" - ocenia Zbigniew Kotlarek, prezes Polskiego Kongresu Drogowego.
Patrycja Wolińska-Bartkiewicz, wiceminister transportu odpowiedzialna za projekty unijne, przyznaje, że Komisja Europejska nie określiła jeszcze poziomu dofinansowania. Wstępnie jednak resort oszacował je na niespełna 55 proc. kosztów inwestycji wpisanych na listę rankingową.
Resort transportu prognozuje, że najdroższym zadaniem dofinansowanym przez Unię może być budowa kilku odcinków drogi S7 między Gdańskiem a Warszawą. 238 km kosztować ma 15 mld zł, a spodziewany wkład Brukseli to 8,27 mld zł.