Oto polskie marnotrawstwo! Drogowcy we Wrocławiu najpierw wybudowali drogę, a teraz ja... zdarli! Dlaczego? Bo uznali, że jest za droga w utrzymaniu...
Był wrzesień 2012 roku. Drogowcy zabrali się za układanie asfaltu na 2-kilometrowym odcinku ul. Batorego na wrocławskim osiedlu Leśnica. Kierowcy odetchnęli z ulgą, wcześniej droga ta bardziej przypominała stepowy dukt niż ulicę na miarę europejskiego miasta. Wydano na to 150 tysięcy złotych.
– Kierowcy chętnie korzystali z tej trasy. Jadąc tędy, można było ominąć korki na ul. Średzkiej, która jest wiecznie zakorkowana, bo jest drogą krajową na trasie Legnica –Wrocław – denerwuje się Bronisław Piela.
Mieszkańcy Leśnicy ze zdziwieniem przecierali oczy, kiedy zobaczyli ciężki sprzęt zrywający asfalt z jezdni. – To jakiś absurd! – denerwowali się. Urzędnicy utrzymują, że asfalt trzeba usunąć, bo i tak się... rozleci. A nawet jeśli nie, to trzeba będzie wydać gigantyczne pieniądze na utrzymanie ulicy. A tych nie mają...
– Asfalt został ułożony z myślą o kilkumiesięcznym objeździe, na czas remontu przejazdów kolejowych. Gdy remont się skończył, nakazaliśmy wykonawcy zerwać nawierzchnię, bo bez nakładów finansowych nie moglibyśmy utrzymać ulicy – tłumaczy Krzysztof Kubicki (34 l.) ze ZDiUM we Wrocławiu