Przepisy

Kierowca - Zwierzyna łowna

Arsenał środków, jakie mają do dyspozycji w tym celu władze samorządowe i administracja rządowa, wydaje się niewyczerpany. Od fotoradarów, które nierzadko znajdują się w  najbardziej absurdalnych miejscach, niezrozumiałych ograniczeń prędkości i patroli, które tam czekają na swój łup, po notoryczne poszerzanie granic płatnego parkowania i grasującą straż miejską, która ma jeden cel: ukarać jak najwięcej osób. Spełniając tym samym roczne założenia miliardowych wpływów budżetowych z kieszeni kierowców.

Okazuje się jednak, że to jednak nie wszystko. Właśnie odkryto nową metodę na dodatkowe dochody z tego tytułu: ustawianie znaków zakazu zatrzymywania się, wyposażonych w dodatkową tabliczkę T-24, która umożliwia odholowanie pojazdu. Ich liczba wzrosła w całej Polsce w ciągu roku aż o 30 proc.

Znaki te – których istotą jest zapewnienie bezpieczeństwa i sprawnej komunikacji – są  jawnie nadużywane przez zarządców dróg. Stawia się je np. na ślepych ulicach lub w miejscach zupełnie do tego nieuzasadnionych. Być może ten diabelski pomysł ma zrekompensować straty po niedawnej akcji audytu fotoradarów, gdzie zasadność wielu z nich po prostu zakwestionowano. Poza tym mandaty za przekroczenie np. czasu opłaconego parkowania nie zawsze łatwo ściągnąć. W przypadku akcji holowania to pewny pieniądz, kierowca najpierw musi zapłacić, aby odzyskać pojazd.

I jakoś to wszystko przestaje dziwić, chociaż dziwić powinno. Bo czy pod szczytnym hasłem poprawy bezpieczeństwa grupa urzędników nie postawiło nam świata na głowie, gdzie państwo to oni, a my mieszkańcy to tylko „zwierzyna łowna".