Przepisy

Viatoll - Jedna kara na dobę jazdy

Tym samym kierowca, który zapomni zapłacić za przejazd lub któremu zepsuje się urządzenie viaBOX, nie zostanie ukarany kilka razy w ciągu dnia kwotą po 3 tys. zł za przejazd pod każdą bramownicą kontrolną.

Złagodzenia kar za brak opłaty przy przejazdach ciężarówkami czy autobusami po płatnych odcinkach dróg chcą posłowie Platformy Obywatelskiej. Przygotowany przez nich projekt nowelizacji ustawy o drogach publicznych ma zlikwidować patologię. Powoduje ona, że niektórzy kierowcy mają do zapłacenia kary na łączną kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych za jazdę jednego dnia. I jeżeli kierowca nie zorientuje się, że coś jest nie tak z transponderem do naliczania opłat, to w skali kilku miesięcy kary te rozrastają się do kwot przekraczających nawet 200 tys. zł. Bywa też, że kierowcy są karani dwukrotnie nawet na odcinku 10 kilometrów – w takiej odległości są czasem ustawione bramownice kontrolne wyłapujące nieprawidłowości. To ma się skończyć. Kara w wysokości 3 tys. zł za brak opłaty lub 1500 zł za jej niepełną wysokość (pojazd zarejestrowany jest np. jako bardziej ekologiczny i płaci zaniżone stawki) zostanie nałożona przez Inspekcję Transportu Drogowego tylko raz w ciągu doby – od godziny 00.00 do 24.00.

Zmiany, ale tylko pozorne

– A co jeśli kierowca wyjechał przed północą i bez uiszczonej opłaty przejechał przez pierwszą bramownicę, a po północy przez drugą? – pyta Mariusz Miąsko z kancelarii prawnej Viggen. Jeżeli kara zostanie nałożona dwa razy, to dojdzie do dwukrotnego ukarania za jeden przejazd i przepisy w dalszym ciągu będą naruszały konstytucję – dodaje. Dziwi się, że projekt nie czerpie z wzorców niemieckich. Tłumaczy, że w Niemczech przewoźnik jest zawiadamiany, że opłata nie została uiszczona, i ma czas na uregulowanie należności. Kary są przewidziane jedynie dla tych, którzy chcą w ogóle uniknąć płacenia za przejazd.

Z propozycji cieszą się przedsiębiorcy. Liczą, że nie powtórzy się już karanie kierowców olbrzymimi sankcjami przez skumulowanie kar za jeden czyn.

– Obecne regulacje są zmorą dla kierowców i przedsiębiorców – mówi Tomasz Rejek, prezes Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych. Dodaje, że kolejnym krokiem powinna być obniżka pojedynczych kar, które są nieproporcjonalnie wysokie. W projekcie utrzymano karę 3 tys. zł za brak opłaty i 1500 zł za jej niepełną wysokość. Kary pozostaną zatem niewspółmierne do stopnia wykroczenia.

– Sankcje w Polsce są najwyższe w Europie. I nie może być tak, że jeżeli przejazd miał kosztować kierowcę 6 zł, to kara wynosi 3 tys. zł – mówi Tom Rollauer z Zespołu Prawnego Transtica. – Te zmiany to tylko mydlenie oczu kierowcom i przewoźnikom – dodaje.

Jego zdaniem, gdyby rzeczywiście była wola zmiany obecnych regulacji, to oprócz odejścia od wielokrotnego karania kierowców powinno się także obniżyć kary do poziomu 300 zł za brak opłaty i do 150 zł za uiszczenie należności w niepełnej wysokości. Zmiany czekają także kierowców samochodów osobowych, którzy jeżdżą po Polsce z przyczepkami. W przypadku gdy dopuszczalna masa całkowita takiego zestawu przekracza 3,5 tony, nadal będą podlegać pod system opłat za przejazd, ale zaczną płacić mniejsze kary. Brak opłaty skończy się sankcją wynoszącą 1500 zł, a nie 3 tys. zł. Posłowie Platformy Obywatelskiej w uzasadnieniu swojego projektu zaznaczają, że tacy kierowcy nie wykonują usług transportowych, stąd obniżka kary.

Ulga na osobówki

– Ta grupa kierowców w ogóle nie powinna podlegać pod system viaTOLL ani płacić kar. Jesteśmy jedynym państwem w Europie pobierającym należność za przejazd pojazdem, którym nie wykonuje się usług transportowych – zwraca uwagę Tom Rollauer. Dodaje, że kierowcy takich samochodów bardzo często nawet nie wiedzą, że muszą płacić za przejazdy, i w ten sposób wpadają w pułapkę. Wystarczy, że ktoś buduje dom i nieco większym autem z przyczepą dowozi murarzom materiały cegły i cement, by już musiał płacić tak jak firma transportowa za przejazd niektórymi drogami. Często kierowcy dowiadują się o tym wymaganiu dopiero po kilkudziesięciu dniach jazdy, gdy w trakcie kontroli dostaną listę bramownic, które wyłapały, że nie zapłacili za przejazd.