Incydenty z zatrzymaniami polskich ciężarówek na Białorusi rozpoczęły się w sierpniu tego roku i wyglądają na zorganizowaną akcję wymierzoną w polskich przewoźników - powiedział Tadeusz Wilk, dyrektor Departamentu Transportu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. - Problem sprowadza się do różnej interpretacji przepisów, co nie zostało wyjaśnione także wczoraj, podczas posiedzenia dwustronnej komisji ds. transportu z udziałem przedstawicieli resortów transportu obu krajów oraz tego, że aresztowania ciężarówek następują nie podczas przekraczania granicy, lecz znacznie później i dotyczą transportu nawet sprzed wielu miesięcy.
Białoruskie służby celne zarzucają naszym przewoźnikom, że wykonują przewozy wewnętrzne (kabotażowe) z Białorusi do Rosji lub odwrotnie, co - jak twierdzą - jest niezgodne z artykułem 344 kodeksu celnego Unii Celnej. Twierdzą, że zabronione są przewozy pojazdami objętymi "odprawą tymczasową".
Sprawa jest o tyle dziwna, że Unia Celna (Republiki Białorusi, Republiki Kazachstanu i Federacji Rosyjskiej) istnieje od 1 stycznia 2010 r. i do końca lipca br. nie była przytaczana taka interpretacja przepisów celnych.
- List przewozowy CMR, zgodnie z konwencją o umowie międzynarodowego przewozu drogowego towarów, jest dowodem zawarcia umowy przewozu - wyjaśnia dyrektor Wilk.- Brak, nieprawidłowości w jego wypełnieniu lub utrata listu przewozowego nie wpływa ani na istnienie, ani na ważność umowy przewozu, która mimo to podlega przepisom konwencji CMR.
Tymczasem, jak mówili podczas konferencji prasowej w Warszawie m.in. właściciele, którym zatrzymano ciężarówki - Józef Księżopolski, Agata Paska, Marcin Ciołek - sprawy dotyczyły nieprawidłowo wypełnionych dokumentów, ale co także istotne, nie bieżących przewozów, lecz znacznie wcześniejszych.
"W moim przypadku okazało się, że zostały podmienione dokumenty przewozowe, a podpis kierowcy sfałszowany, co wykazał grafolog. Niestety, sąd białoruski nie przyjął tych argumentów" - mówił Marcin Ciołek.
Zdaniem dyrektora Wilka, strona polska nie zgadza się też z interpretacją służb celnych Białorusi, że w miejscu odprawy celnej powinien być zamknięty dotychczasowy list przewozowy (w relacji Polska-Rosja) oraz wystawiony nowy list, gdzie dotychczasowy odbiorca na Białorusi staje się nadawcą towaru do Rosji.
- Konwencja CMR nie odnosi się do miejsca clenia ładunku i nie nakazuje odbiorcy potwierdzania jego odbioru w miejscu odprawy celnej - mówi Wilk.
Jak powiedział szef nieformalnego Stowarzyszenia Białowieskiego, Waldemar Jaszczur, przewoźnicy oczekują zajęcia zdecydowanego stanowiska w tej sprawie władz polskich. "Wkrótce prześlemy list do premiera, szefa MSZ oraz sekretariatu Komisji Europejskiej" - dodał Jaszczur.
Warto przypomnieć, że nadal nie jest rozstrzygnięty spór, jaki międzynarodowi przewoźnicy z UE toczą z władzami Rosji, którzy kwestionują zasady umowy gwarancji w systemie TIR.
Transport Drogowy Na Białorusi wojna o przewozy, konfiskują polskie auta
|
Link do źródła: |